My Roman Holiday
W tym roku z latem żegnałyśmy się długo i namiętnie. Rozpieszczone gorącą wręcz i słoneczną jesienią, pierwszy tydzień października zadedykowałyśmy naszym kolejnym, włoskim wakacjom. Rzym - bo przecież tam nam było po drodze ;) nie zawiódł po 4 latach od ostatniej wizyty.
Choć pierwsze dwa dni mogły wydawać się wyjątkowo trudne, zwłaszcza jeśli zaraz po wylądowaniu znajdziecie się pod strefą kibica w trakcie derby Rzymu (This is madness!), ale pełne wakacyjnej determinacji nie poddałyśmy się łatwo. Pokonując dziki tłum turystów odnalazłyśmy w końcu naszą drogę, która z Piazza del Popolo poprowadziła nas wprost do Fontanny di Trevi (i poprowadziła nas tak później jeszcze 14 razy :P). Nie narzekamy, to miejsce ma w sobie niesamowitą magię i odwiedzane o każdej porze dnia i nocy, zachwyca równie mocno. Tydzień spędzony w Wiecznym Mieście to naprawdę wystarczająco długo, by pośród intensywnie uczęszczanych szlaków wydeptać już swoje ścieżki na małych, ukrytych uliczkach. Odwiedzić kilka klimatycznych knajpek i ulubioną lodziarnię, a jeden upalny dzień przeznaczyć tylko na leżenie plackiem na piaszczystej plaży w Ostii. Jeśli o plackach już mowa, to te z sosem pomidorowym i mozzarellą najbardziej przypadły nam do gustu na Via Dei Pastini tuż przed antycznym Pantheonem, fantastycznie wypieczone i sprzedawane na kawałki. Ciężko to dłużej ukrywać - do Włoch jeździmy głownie po to, by się najeść ;) Zatem romans z domowymi ravioli w pomidorowym sosie, gorącą lasagną, truflowymi fettuccine, rzymskim tonarello cacio e pepe i w końcu z upragnionym melonem na Campo de'Fiori uważam za udany! W Rzymie turystycznie warto odwiedzić chyba każdy zakątek. Od majestatycznego Colosseum i Forum Romanum, przez Vittoriano (Ołtarz Ojczyzny), Schody Hiszpańskie, fontanny na Piazza Navona aż po Plac Świętego Piotra i same Muzea Watykańskie. I nawet jeśli poczujecie się jak ściśnięte sardynki, które w swojej puszce mają całkiem epicki sufit, to pewność, że warto było zobaczyć Kaplicę Sykstyńską i największe dzieło Michała Anioła pozostanie z Wami do końca życia :) Dla chętnych wrażeń i estetycznych doznań przy dźwiękach pluskającej wody polecamy wizytę w pobliskim Tivoli, gdzie za czasów starożytnych lansowali się co bogatsi Rzymianie ;) Przepiękna Willa d'Este z ogrodem pełnym fontann znajduje się na liście światowego dziedzictwa UNESCO i na pewno na niejednej liście najromantyczniejszych miejsc we Włoszech. Jeśli wspomnienie słońca i błogiego lenistwa w doborowym towarzystwie, to to czego właśnie Wam trzeba pośród smętnej, deszczowej jesieni, scrollujcie dalej!
Marmurowa klatka schodowa z zabytkową windą / Prawdziwie włoski widok z okna apartamentu / Pantheon w środku / Architektura miasta to jedna z największych jego atrakcji / A poniżej unikatowe zdjęcie przy Fontannie di Trevi BEZ turystów
Forum Romanum i Vittoriano / Pizza grzechu warta i warta też 20 euro za kilogram (Pizzarius) / Colosseum pozuje jak najlepsza modelka ;)
Takich zachodów słońca nigdy dość! - Plac Świętego Piotra i Muzea Watykańskie
Fontanna di Trevi podejście czternaste i moment, w którym morze turystów rozstąpiło się na całe 3 minuty ;)
Cztery lata temu nie udało nam się trafić na targ przy Campo de'Fiori. Tym razem wróciłyśmy z owocami, truflowym pesto i całym workiem przypraw - zadowolone :)
Mhm, tak to ta najlepsza część :))) Jeśli szukacie miejsc wartych polecenia, to będąc w Rzymie koniecznie odwiedźcie Cajo e Gajo i Tonnarello na Zatybrzu, Quinto Gelateria niedaleko Piazza Navona (uwaga na porcje większe niż "piccolo"), lodziarnię Venchi gdzie czekolada spływa ze ścian (dosłownie!) i naszą ulubioną, rozkrzyczaną miejscówkę na drodze do Pantheonu - Achille al Pantheon by Habana.
Podrzymskie Tivoli pełne pięknych fontann i zdjęcie, którym wygrałyśmy internet ♥ BFF
Rzym równie piękny jest za dnia co nocą. Przy oświetlonych placach i fontannach i choć nadal w tłumie turystów, można poczuć się tam jak u siebie. Pieniążek wrzucony do wody - na pewno wrócimy :)
Arrivederci Roma!
xoxo
A
brakuje mi już takich beztroskich, ciepłych dni :) jesień przyszła zdecydowanie za szybko :(
OdpowiedzUsuńZapraszam na mój blog urodowy